Rodzice pewnie... lepiej nie będę na razie wchodzić do ich sypialni. Uśmiecham się pod nosem i wtulam policzek w poduszkę.
Nie mam wiele zadane. Sprawdzianów też nie ma w tym tygodniu. Może, aby nie myśleć o problemach wyjdę gdzieś z Ronnie?
Biorę telefon i do niej dzwonie. Mam nadzieję, że jej nie obudzę.
- Tak? - ziewa.
- Masz czas dzisiaj?
- Mam. Miałam dzisiaj dzwonić, żeby wieczorem wyciągnąć cię na imprezę. Znalazłam dość fajny klub. Co ty na to? - proponuje.
- Nie wiem... - trochę się boję.
- Czego? Chodźmy. Trochę się rozerwiesz - uśmiecha się.
- Nie jestem pewna.
- To bądź o 18. Przyjdę.
- Jasne - Rozłączam się i zakopuje na nowo w pościeli. Tak tu mnie nikt nie znajdzie, jestem bezpieczna.
Zamykam oczy na jeszcze chwilę. Czuję męskie perfumy na poduszce.
Troy ma inne, po za tym ostatnio zmieniłam pościel. Nie znam tego zapachu. Czy on tu ze mną leżał? Przechodzą mnie zimne dreszcze. Opatulam się szczelniej. W domu jest bardzo cicho. Sama chcę jeszcze zasnąć.
~*~
Gdy schodzę na dół ubrana w luźny dres, okazuje się że jest tylko mama. Siedzi przy komputerze i ogląda zdjęcie z podróży.- Gdzie tato? - siadam obok niej.
- W pracy. Tak, chyba w pracy - przesuwa myszką. - Jesteś głodna?
- Dlaczego nie został. Przecież dopiero wróciłaś.
Wzrusza ramionami. Nie wygląda jakby była zła, ani żeby jej się paliło do spotkania z tatą.
- Ronnie później przyjdzie. - wstaje i idę do kuchni.
- Dobrze kochanie!
Rzeczywiście blondynka przychodzi o umówionej porze.
Dzień był nudny, więc spędziłam go na czytaniu książki. Dziewczyna jest zdziwiona, gdy widzi mnie nie gotową. Przenoszę na nią wzrok i uśmiecham się niewinnie.
- Ubieraj się, bo nie mamy czasu. Serio.
- Ronnie..
- Czekam - zakłada ręce na klatkę.
Sama ubrana jest w krótką czarną sukienkę. Ma też wysokie szpilki.
- Zostańmy w domu - proszę.
- Nie,.
Zrezygnowana wlekę się do łazienki by się przygotować. Ubieram granatową sukienkę do połowy ud. Włosy związuję w wysokiego kucyka, a na nogi zakładam lakierowane koturny.
Maluję się, aby nie było widać siniaka. Nie chcę tego pokazywać.
W Clubie będzie raczej ciemno więc nie obawiam się tak bardzo. Gotowa wracam do przyjaciółki. Biorę czarną kopertówkę i wychodzimy.
Jedziemy taksówką. Całe szczęście. Opieram głowę o szybę i przymykam oczy. Dziewczyna puka mnie, gdy wysiadamy. Nie mogę nic poradzić na to że strach ciągle mi towarzyszy. Wchodzimy do środka.Jest bardzo dużo ludzi. Każdy tańczy, wyrzucając ręce do góry. Muzyka huczy odbijając się o ściany budynku. Krzywię się lekko, ale idę za koleżanką. Nie chcę jej zgubić. Docieramy do baru. Rozglądam się lekko. Obserwuję ludzi. Jedni naprawdę już są nawaleni. Szybko. Przełykam ślinę i posyłam Ronnie wymuszony uśmiech siadając na wysokim krześle. Nie jestem w nastroju do imprez. Chyba że mam czcić iż zostałam singlem. Wzdycham cicho.
Po jakimś czasie koleżanka znika mi z pola widzenia. Poszła tańczyć. Zabieram torebkę i idę do łazienki. Zatrzymuje się, gdy widzę Emmetta rozmawiającego z jakimś chłopakiem. Młody. Chyba jeszcze nie pijany.
- Teraz za darmo. Następnym razem się dogadamy.
Gdy odchodzi, ja staje przed blondynem z rękami na biodrach.
- Spieszno ci za kratki?
Patrzy na mnie trochę zdziwiony. Nie wygląda dzisiaj tak niewinnie.
- Och...Co tu robisz? - pyta.
- Przyszłam z Ronnie - wskazuję na dziewczynę tańczącą z jakimś szatynem w dłuższych włosach.
- Jest późno. Nie powinniście kręcić się w takich miejscach - odpowiada zaniepokojony i obejmuje mnie ramieniem.
- To chyba nie twoja sprawa - teraz bardziej rozumie ból przyjaciółki gdy ten ją rzucił.
- Moja. Martwię się o was.
- Daruj sobie. - zrzucam jego ramię.
- O co ci chodzi? - pyta nieśmiało. Wygląda na zmieszanego.
- Wiesz że ona cie kocha? Kochała, mam nadzieję.
- Giovanni, o co ci chodzi? - patrzy na mnie uważnie. - Zachowujesz się dziwnie. - a wcale wcześniej nie słyszałam jak mówi do niego Niall.
- Jesteś dupkiem. - wymijam go i idę do łazienki.
- Hej! - woła za mną i łapie za rękę. - Przestań mnie obrażać. Nic nie zrobiłem.
- Daj mi spokój. - wyrywam się.
- Dobrze, przepraszam. - patrzy na mnie z pokorą.
Kolejna niewiadoma. Lepiej być nie może. W ogóle nie ruszył go widok Ronnie z innym. Skończony złama... Zresztą. Nieważne.
~Harry~
Wysłuchuje wściekłego Nialla. Przez to, że musiał udawać nie mógł dorwać tego chłopaka. A co ja mu poradzę, że Giovanni zawsze znajduje się w złym miejscu i o złym czasie? Jeszcze podobno nieźle mu nagadała. Na prawdę potrafi być wkurzona. Opieram się o budynek i zakładam ręce na klatkę. Wiem, że ona ma charakter, ale rzadko kto potrafi wyprowadzić Horana z siebie.
Zaczynam się śmiać.
- Stary, wyluzuj.
- mizdrzą się tam nie wiadomo z kim..
- To co? - unoszę brew. - To ty ją RZUCIŁEŚ.
- Nie obchodzi mnie co i z kim robi.
Uśmiecham się pod nosem i klepię go po plecach. Idzie w zaparte. No cóż. Nawet taki Niall ma prawo do miłości.
Z Clubu słychać głośną muzykę i dobrą zabawę.
- Wchodź tam - mówię. - Wyprowadź obie.
- Nie chce mi się z nimi naciągać.
- Idź.
Sklina pod nosem i wchodzi do środka. Dziesięć minut później wynosi dziewczyny przerzucone przez jego ramiona. Obie nie dobrowolnie chwalą się przez to bielizną. Wyobrażam sobie, że tym razem nawet nie udawał grzecznego Emmetta. Dalej był wkurzony.
- Puść nas idioto! - krzyczy jedna.
Otwieram drzwi taksówki. Niall wsadza je obie.
- I co? - pyta mnie zamykając drzwi.
- Wracają do domu, a ja mam pewność, że do Gio nikt się nie dobierze.
- Chyba że już to zrobił.. - chłopak drapie się po karku.
- Ale ona nie wygląda na pijaną. Nie puściła by się.
- Słucham? - patrzę na niego.
- Znalazłem ją w łazience - mówi tak żebym zrozumiał.
- Ale ona nie wygląda na pijaną. Nie puściła by się.
- Mówię co widziałem jasne?
Macham ręką i patrzę jak taksówka odjeżdża. Widziała jedynie Nialla. I dobrze. Stęskniłem się. Chyba ją dzisiaj odwiedzę. Nieraz kusi mnie żeby dorwać ją w szkole. Ale niestety jest to niemożliwe. Ugh, szkoda. Nie chcę wobec niej zachowywać się jak zrównoważony. Ale nienawidzę jak nie słucha. Gdyby wykonywała to o co proszę byłoby łatwiej. A ja po prostu chcę ją mieć. Będzie moja. Wsiadam do samochodu. Drogę do domu dziewczyny znam na pamięć. Parkuję parę ulic przed nim. Jedno wiem na pewno. Matka w domu. Z ojcem nie wiem jak jest. Ale to tez nie będzie trudne. Wychodzę i zamykam samochód po czym zmierzam do celu.
Cisza wypełnia dom. Zapewne każdy śpi. No prócz panny w pokoju. Zmierzam na górę i otwieram drzwi. Staję w progu.
~~~~~~*~~~~~~~~
WITAJCIE KOCHANI! MAM TAKI DOBRY HUMOR
WIĘC DLA WAS NOWY BLOG ( WSZYSTKIE ROZDZIAŁY MAMY NAPISANE, WIĘC
BĘDĄ JEDYNIE DODAWANE. )
super :))
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńw takim momencie ?? :O tak bardzoo lrosze napisz jutro next
OdpowiedzUsuńCzemu przerwalas w takim momencie?! To okrustne :(
OdpowiedzUsuńJak zwykle swietnie napisane, nawet nie zauwazylam, kiedy skonczylam czytac.
Czekam na nastepny xx | foolinlove-fanfiction.blogspot.con
rozdzial jest super :)))
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze szybko dodasz nastepny
Chyba się nie doczekam
Gio się tak strasznie boi , a Harremu to się podoba ,kurcze :/
Nie wiem czy zrozumialam jeden watek:
Niall podaje się za Emmeta?
Żartujesz?! W takim miejscu?!! Szybko pisz next, błagam ♥
OdpowiedzUsuńJak mogłaś w takim momencie ? Ja już chcę następny rozdział .<33
OdpowiedzUsuńpiękny i cudny hahah ojćc
OdpowiedzUsuńszuper, bejbi
OdpowiedzUsuńAle super *-* dawaj szybko next plisssssss *-* /Kasia Styles
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńjejku skończyć w takim momencie :o świetny <3
OdpowiedzUsuńJekku no...! Nie mogę się doczekać nowego. Kocham to fanfiction! Akurat teraz taki mały "cliffhanger" :D musiałaś zrobić :(((((
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i bedę czekać na nowy ( oby cierpliwie :p )! :**
Cudowny!<3
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
A.